Odkrycie to mogłoby dostarczyć informacji na temat ewolucji systemów planetarnych i ukierunkować naukowców mających nadzieję na wykorzystanie syntezy jądrowej jako nowego źródła energii.
Między nami jest kilka olbrzymich planet Orbitują one wokół słońca, ale ich warunki środowiskowe i skład chemiczny są bardzo różne od tych na Ziemi. Te ogromne planety, Jowisz, Saturn, Neptun i Uran, mogą być wykorzystywane jako naturalne laboratoria fizyki materii w ekstremalnych temperaturach i ciśnieniach. I to właśnie zrobił międzynarodowy zespół badawczy, który opracował nową konfigurację doświadczalną do pomiaru zachowania się pierwiastków chemicznych i ich mieszania wewnątrz lodowych gigantów, co może dostarczyć informacji na temat powstawania i ewolucji systemów planetarnych.
Neptun i Uran to z pewnością dwie najmniej zrozumiane planety w naszym układzie słonecznym. Poza tym, że są bardzo daleko od nas, tylko jedna sonda kosmiczna – Voyager 2, zbliżyła się do tych planet i nigdy nie została wysłana żadna dedykowana długoterminowa misja. Ale lepsze ich zrozumienie, wiedza o nich, jest podstawą do zrozumienia planet całej galaktyki. Ponieważ nie zapominajmy, że planety takie jak Neptun są 10 razy bardziej powszechne niż planety podobne do Jowisza, według NASA.
W 2017 roku badanie wykazało, że 200 kilogramów diamentów spada na Uran i Neptun i że deszcz ten występuje około 8000 kilometrów pod powierzchnią obu planet.
Nowa hipoteza o tym, dlaczego możliwe jest, że na Neptunie i Uranie pada deszcz w postaci diamentów opiera się na fakcie, że intensywne ciepło i ciśnienie tysięcy kilometrów pod powierzchnią tych lodowych gigantów powinno oddzielić związki węglowodorowe, przy czym węgiel zostaje ściśnięty w diament i zatopiony jeszcze głębiej w rdzeniach planety.
Aby przetestować tę hipotezę, eksperci przeprowadzili eksperymentalne testy przy użyciu lasera rentgenowskiego w celu dokładniejszego określenia, jak powinien przebiegać proces tworzenia diamentów, przy ciśnieniu około 1,5 miliona atmosfer i temperaturze 4730°C, odkryli, że węgiel przechodzi bezpośrednio w krystaliczny diament. Badania laboratoryjne wykazały, że co najmniej jedna czwarta grup węglowych łączy się ze sobą. A w tych grupach węgiel staje się ich najbardziej oporną opcją z możliwych: diamentami.
Deszcz diamentów na Neptuna i Urana odgrywa dość ważną rolę w wewnętrznym bilansie energetycznym tych odległych planet. Nowo utworzone diamenty opadałyby, generując ciepło, gdy powoli ocierałyby się o gęsty materiał wokół nich; pozwoliłoby to planetom na utrzymanie tak ciepłego wnętrza.
Chciałbym żeby taki deszcze diamentów spadł tylko u mnie na podwórku 😀